Brownies absolutnie kojarzy mi się z moją klasą. Przy większych uroczystościach zawsze je przynoszę i zawsze myślę, że następnym razem muszę je zrobić z podwójnej porcji. Mały kawałeczek zaspokaja czekoladowy głód, ja jednak mam do niego ogromną słabość.
A potem wyrzuty sumienia, że za dużo zjadłam.
Dla poszukiwaczy idealnego przepisu: tak to właśnie ten :)
Dla początkujących: upieczone ciasto powinno mieć charakterystyczną skorupkę, jednak w środku ma być lekko niedopieczone. Bo właśnie o to chodzi w brownies, aby było wilgotne. Jeśli będziecie piec je zbyt długo, będzie to niesmaczny murzynek.
Brownies
4 jajka
szklanka cukru
200 g masła
3 tabliczki gorzkiej czekolady
4/3 szklanki mąki
szczypta soli
W rondelku rozpuszczamy 2 tabliczki czekolady z masłem. W tym czasie kroimy trzecią tabliczkę czekolady na małe kawałeczki. Jajka ubijamy z cukrem, następnie dodajemy ostudzoną czekoladę z masłem, przesianą mąkę i sól. Delikatnie wymieszać z pokrojoną czekoladą i przelać do foremki (np. 24x38 cm, lub do tortownicy). Piec 20-30 minut w temperaturze 175 stopni.
Musicie dobrze poznać swój piekarnik. Nie czekajcie, aż patyczek będzie całkiem suchy (efekt: ten niedobry murzynek), z drugiej strony nie przesadźcie, bo ciasto będzie surowe. Ja, po wielu próbach wiem, że swoje brownies muszę piec 24 min :).
jeśli ktoś lubi brownies z orzechami, wraz z dodawaniem pokrojonej czekolady może sypnąć garść orzechów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz